Prezent z Ukrainy …
Ładna etykieta, śliczna butelka, trójząb.
Miło … – powiedziałem, kiedy Pan T. wręczał mi koniak przywieziony właśnie z Ukrainy. Tak po prostu.
„Kupiony w Doniecku. Jeszcze gorący. Udało mi się uciec z lotniska w ostatniej chwili” – mówi mocno ściskając mi dłoń.
Zrobiło się … trochę rzewnie, trochę na smutno, trochę refleksyjnie.