Precz z pisankami!

Wielkanoc, Wielkanoc, czas malowania pisanek! Im bardziej kolorowo, tym weselej, tym żywiej. Na pohybel beżowym i białym, nudnym skorupkom!
Tradycja wiadomo, stara jak nasza kultura… Niektórym spodobała się na tyle, że postanowili malować mega pisanki.
No bo czyż nie są nudne szare i beżowe bloki? Budynki projektowane w latach 60-tych, 70-tych? Proste, klockowate, a fe!- pomyślał niejeden Pan Prezes i postanowił pomalować nasz świat.
Przemalowywanie budynków rozpoczęło się już ponad dwie dekady temu i nadal nie widać tej modzie końca.
Po termomodernizacjach osiedla stają się zielono-żółte, pomarańczowo- błękitne, ozdabiają je pasy, trójkąty, kółka, gdzieniegdzie na drzwiach walniemy fiolecik, a na daszku róż!
Architekci z poznańskiej pracowni Ultra Architects wypowiedzieli wojnę pisankom. Najpierw uratowali przewidziany do kolorowania modernistyczny blok przy placu Waryńskiego. Udało się im namówić kierownika remontów spółdzielni mieszkaniowej do rezygnacji z tęczowego przyozdobienia. Marcin Kościuch z Ultra Architects mówił w GW: „Powiedziałem, że jeśli wstrzyma ten projekt, to my za darmo, w dwa tygodnie zrobimy nowy, odtwarzający dawną elewację. Zgodził się. No i zmieściliśmy się w tym samym budżecie, który przewidziano na wymalowanie tęczy.” Realizacja znalazła się w albumie „101 najciekawszych polskich budynków dekady”.
Modę na pstrokaciznę nieco delikatniej określił Filip Springer. W „Źle urodzonych” pisze o pastelozie. Bo na Modrej musi być modro, zatem wymyślił ktoś:
Początek lat 90-tych był okresem zachłyśnięcia się kolorem. Powstawały pisankowe hotele (Sobieski) i lotniska (poznańska Ławica).
Ale już wystarczy… Niech zszarzeją, niech się przybrudzą… zeszlachetnieją i powrócą do formy w jakiej widział je projektant.
Skorupka jajka jest beżowa, a jeśli komuś na co dzień koloru brak, znajdzie żółtko w środku.
Przypisy:
galeria zdjęc Filipa Springera